Strona poświęcona pamięci Iwony Cz...

 

To był początek maja 2004, wracałem akurat ze szkolenia pod Frankfurtem, gdy nagle przyleciała wiadomość, że... Iwona odeszła. Krótka zwięzła wiadomość, w której jak na ironię było aż za dużo treści. Zasmuciłem się. Nagle wszystko przestało być ważne...

 

W jednej chwili powróciły żywym obrazem wspomnienia wspólnie spędzonego czasu, czasu, który dla Ciebie niestety bezpowrotnie zatrzymał się. Wiem, należy cieszyć się i tymi małymi chwilami, ale... zawsze jest jakieś ale. Straciliśmy jakoś tak kontakt po moim wyjeździe z Polski i... teraz jest już za późno. Za późno, aby coś zmienić, za późno...

 

Tak niedawno myślałem o Tobie i zastanawiałem się, co u Ciebie, jak potoczyło się Twoje życie? To było tak niedawno... Nie miałem pojęcia, że urodził się Michaś, że wyszłaś za mąż... że tak wiele się zmieniło. Na pewno byłaś szczęśliwa, spełniło się jedno z Twoich największych marzeń. Nie potrafię jednak zrozumieć, czemu ceną tego marzenia stało się Twoje własne życie. Czemu los okazał się tak złośliwy??? Dał wszystko, za czym tęskniłaś, a potem odebrał z nawiązką...

 

Jaka byłaś? Zadaję sobie to pytanie i... trudno mi znaleźć właściwe słowa. Uśmiechnięta, pogodna, pełna życia... starałaś się odnaleźć swoje szczęście, może nawet zgubioną gdzieś po drodze życiowych doświadczeń własną ścieżkę szczęścia. Taką Cię pamiętam z czasów warszawskich.

 

Wiesz, jakoś tak pusto bez Ciebie. Nie umiem tego jednoznacznie określić. Smutno mi. Boli, gdy odchodzi jedno z własnych znajomych. Szkoda, że nie udało nam się spotkać, pogadać, podzielić się tym wszystkim, czym żyliśmy przez ostatnie lata... Z pewnością mielibyśmy sobie wiele do powiedzenia.

 

Pamiętasz wiersze Ks. Twardowskiego, które podarowałaś mi na imieniny w 2000 roku? Jako dedykację wpisałaś mi fragment jednego z Jego utworów. W piątek stanęły w moich oczach świeczki...

 

"Oby się wszystkie trudne sprawy 

porozkręcały jak supełki

własne ambicje i urazy

zaczęły śmieszyć jak kukiełki

 

I oby w nas paskudne jędze

pozamieniały się w owieczki

a w oczach mądre łzy stanęły

jak na choince barwnej świeczki"

 

Czego mam Ci życzyć w podróży do innego wymiaru? Nie zatrzymuj się, idź przed siebie, idź wszędzie tam, gdzie nie zdążyłaś pójść, idź z podniesionym czołem, bo byłaś dobrym człowiekiem. A przechodząc pod własnym oknem uśmiechnij się do Michasia, bo jemu najbardziej będzie Ciebie brakować...

 

 

Może kiedyś spotkam Cię na swojej drodze... Kubuś

Düsseldorf, 10.05.2004 przed północą...

 Wróć